Dostałem dzisiaj rano od kolegi maila, który jest łańcuszkiem nt. świąt. Choć jestem przeciwnikiem tego typu maili a szczególnie właśnie od tego kolegi bym się takiego nie spodziewał, ale dużo w nim prawdy!
Cyt (fragmenty), w nawiaskach moje dopiski:
"Idą Święta, a to oznacza że…
Najpierw trzeba kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły.
Potem śledzik w pracy z ludźmi, których gęby są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który {fałszywie} życzy nam "dużo pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem {do biurka}. Krwiopijca jeden. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki(...)"
No i chyba mnie to czeka w tym roku.
To tylko niewielki fragment całego tekstu - ja od siebie dodam, że czeka jeszcze wielkie sprzątanie "chałupy", by później każdy mile spędził czas w swoim pokoju, przy komputerze i telewizorze w czystym domu.
niedziela, 9 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz