Byłem na tym koncercie Rammsteina w Łodzi i powiem krótko - BYŁO SUPER!
WSTĘP
Rammsteina można lubić lub nie, ale trzeba przyznać - ich koncerty to show na wielką skalę! Feeria świateł, mnóstwo ognia i huku petard.
Jedno co ciekawe, że ceny biletów w Berlinie i w Łodzi były prawie identyczne - w Berlinie 50EU, w Łodzi 225 zł (kupowane w listopadzie 2009 r., gdy EURO oscylowało jeszcze w granicach 4,20 zł).
HALA
Koncert odbył się na hali ATLAS-ARENA w Łodzi. Jest to chyba druga co wielkości - po katowickim Spodku - hala w Polsce. Pomieściła łącznie z płytą ok. 12 tys. widzów. Nie jest to wiele zważywszy, że na koncercie w Berlinie, na którym byłem 6 lat temu było ponad 20 tys widzów.
Jedynie miałem nieco zastrzeżenia co do nagłośnienia. Ale być może, nagłośnienie było dopasowane do hali. W Berlinie koncert był w amfiteatrze Wuhlheide na "wolnym powietrzu".
Dla chętnych obejrzenia, jak wygląda hala odsyłam do poniższego linka
http://images.google.pl/images?hl=pl&source=hp&q=hala+arena+%C5%82%C3%B3d%C5%BA&lr=&um=1&ie=UTF-8&ei=dlKbS6mHBcSi_AbxtLX7CQ&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=5&ved=0CCgQsAQwBA
KONCERT
Koncert zaczął się ok 20-tej. Przedtem w supporcie zagrał "szwedzko-amerykańska" kapela COMBICHRIST, który zagrał coś w stylu techno-hevy metal i któremu - według mojej oceny - nie wróżę "świetlanej przyszłości". Trochę się - wspólnie z moimi 3 kolegami, z którymi wybrałem się na ten koncert, dziwiliśmy się, że Rammstein "wziął" ich na support. Dla zainteresowanych - poniżej jeden ich utwór, znaleziony na YouTube:
http://www.youtube.com/watch?v=kRa3BU5bl-s
W Berlinie w supporcie mieli chyba dorównujący im sławą (w żadnym wypadku stylem!) bo Apocalipticę.
Tu transkrypcja Nothing Else Matters w ich wykonaniu (trzeba wysłuchać do końca):
http://www.youtube.com/watch?v=DSaaf6cc5DQ
Rammstein wszedł na scenę o 21-szej w wielkim stylu. Publiczność szalało. Ogólnie muszę przyznać, że w Polsce - tak mi się wydaje - publiczność była bardziej spontaniczna niż w w czerwcu 2004 roku w Berlinie. No i lepeij przygotowana do koncertu - wyposażona była w "akcesoria" do niektórych piosenek (flagi, kartki, zapalniczki, itd), czego w Berlinie nie było! Zagrał bodajże 12 piosenek, które promowały - jak obecne turnee - ich najnowszą płytę "Liebe Ist Für Alle Da". Było jednak parę starszych utworów jak np. Links 2-3-4, Ich Will.
Z nowych piosenek najbardziej podobała mi się wolna, liryczna piosenka, która zapamiętywana jest jako (w skrócie) Paris a pełny tytuł to "Frühling in Paris". Bardzo polecam posłuchać!
http://www.youtube.com/watch?v=jE6jjW2tvSk
Dodam - dla niezorientowanych, że do Łodzi mam z domu ok. 330km. Wróciłem o 3-ciej rano.
A na sam koniec ciekawostka - nie wiem, czy nie był to jakiś trick techniczny, ale podczas koncertu wokalista Rammsteinu, Till Lindemann wypowiedział czysto(!) kilka zdań po polsku!
sobota, 13 marca 2010
środa, 10 marca 2010
Przygoda z techniką
Ostatnio zdarzyły mi się śmieszne "przygody" z techniką
Kolega od kilku miesięcy swoim kompaktowym aparacikiem foto nie robił zdjęć, gdyż - jak twierdził - zacięła mu się przysłona. Był w serwisie i mu nic nie poradzili. Zasugerowali wysłać aparacik do fachowego serwisu do Poznania lub Bydgoszczy. Więc przed chwilą w pracy zadzwonił do DHL-u no i pakuje aparat. Poprosiłem go, by mi go pokazał i wytłumaczył co to za awaria. Spojrzałem, wszedłem do MENU przestawiłem z PANORAMY na NORMAL i... usunąłem awarię! Jaki był szczęśliwy, że mu naprawiłem aparat! (może będzie pifko?!)
To już drugi taki podobny przypadek w ostatnim czasie! W zeszłym tygodniu naprawiałem... NASZĄ KLASĘ! Mianowicie pani XY na ekranie miała "małą NASZĄ KLASĘ". Był jakiś student informatyki i nie mógł tego naprawić. Więc wziąłem w łapę myszkę, CTRL+kółko myszki no i powiększyłem okno do "normalnych" rozmiarów. Jakaż była szczęśliwa!
No cóż, kiedyś dawno jechałem 80km do kolegi, któremu "wysypał się" system, by... wyjąć dyskietkę z kieszeni i skasować 100 zł!
Kolega od kilku miesięcy swoim kompaktowym aparacikiem foto nie robił zdjęć, gdyż - jak twierdził - zacięła mu się przysłona. Był w serwisie i mu nic nie poradzili. Zasugerowali wysłać aparacik do fachowego serwisu do Poznania lub Bydgoszczy. Więc przed chwilą w pracy zadzwonił do DHL-u no i pakuje aparat. Poprosiłem go, by mi go pokazał i wytłumaczył co to za awaria. Spojrzałem, wszedłem do MENU przestawiłem z PANORAMY na NORMAL i... usunąłem awarię! Jaki był szczęśliwy, że mu naprawiłem aparat! (może będzie pifko?!)
To już drugi taki podobny przypadek w ostatnim czasie! W zeszłym tygodniu naprawiałem... NASZĄ KLASĘ! Mianowicie pani XY na ekranie miała "małą NASZĄ KLASĘ". Był jakiś student informatyki i nie mógł tego naprawić. Więc wziąłem w łapę myszkę, CTRL+kółko myszki no i powiększyłem okno do "normalnych" rozmiarów. Jakaż była szczęśliwa!
No cóż, kiedyś dawno jechałem 80km do kolegi, któremu "wysypał się" system, by... wyjąć dyskietkę z kieszeni i skasować 100 zł!
Subskrybuj:
Posty (Atom)